piątek, 15 lutego 2013

Być sobą i nie zwariować

Nikt mnie nie przekona aby „Poradnik pozytywnego myślenia” traktować jak komedię romantyczną. To byłoby krzywdzące. Co prawda, mamy tu love story, ale film Davida O. Russella nie skupia się tylko na wątku miłosnym. Na czym jeszcze? Przede wszystkim na dążeniu do szczęścia. A z tym, jak wiadomo, łatwo nie jest. Szczególnie, gdy mamy do czynienia ze znerwicowanymi popaprańcami. Oni, a właściwie świetnie obsadzeni w swoich rolach aktorzy nadają tej historii mądry wymiar. Pat (Bradley Cooper) po kilku miesiącach opuszcza szpital psychiatryczny, w którym znalazł się po tym jak zdradziła go żona. Stracił pracę, ukochaną i zdrowy rozsądek. Z gruzów wraca na stabilny grunt do rodziców. Ale to co ma go wyprowadzić na prostą, wcale takie krystaliczne nie jest. Sympatyczna rodzinka to banda dziwaków z własnymi natręctwami i dysfunkcjami. Ojciec hazardzista maniakalnie śledzi mecze swojej drużyny futbolowej, jest jeszcze zarozumiały brat, cnotliwa matka i najlepszy kumpel który ledwo znosi presję ze strony perfekcyjnej żony. Pat trafił więc z deszczu pod rynnę. Do tej barwnej galerii postaci dołącza Tiffany (Jennifer Lawrence), niedawno owdowiała, wychodząca z depresji młoda kobieta z sąsiedztwa. Początek ich znajomości nie zapowiada się obiecująco. Pomimo tego, zawierają pewien układ – ona przekaże list jego żonie Nikki, a on będzie jej partnerem w tanecznym konkursie... Chcą czy nie, są na siebie skazani. I chociaż od razu tego nie wiedzą, pasują do siebie jak ulał. „Poradnik pozytywnego myślenia” miło mnie zaskoczył. Reżyserowi udało się połączyć ciepłą komedię z ironią, absurdem i gorzką poetyką. Nieidealni Amerykanie nie wstydzą się swoich przywar, bezceremonialnie przyznają się do swoich słabości, odczarowują choroby psychiczne i uczą nas jak być sobą. Więcej luzu – powiedzieliby do nas bohaterowie filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz