sobota, 13 kwietnia 2024

Wszystko ma swój czas. Dlaczego zaryzykowałam i odpaliłam "Jeden dzień"?

Rzadko kiedy czytam recenzje seriali, wolę się zaskoczyć. Bywa jednak, że to zaskoczenie nie ma w sobie pozytywnych wibracji i wtedy odpuszczam. Dlaczego więc chcę opowiedzieć tu o historii Emmy i Dextera, do której zgrabnie w 14-odcinkowym serialu zaprasza nas Nicole Taylor? Bo mało brakowało, a ta przyjemna dla oka i odświeżająca dla głowy propozycja Netflixa przeszłaby bez mojej uwagi, gdyby nie lekka zachęta koleżanki. Zaryzykowałam. Odpaliłam „Jeden dzień”, ale bez fajerwerków, mając w pamięci plakat główny z dwojgiem całujących się nastolatków. Taka romantyczna historyjka dla pokolenia Z – myślałam. Wybaczcie niebiosa, jak bardzo się myliłam. I moje błędne przeświadczenie runęło już po pierwszym odcinku. A im dalej las, tym więcej drzew, w tym przypadku, im baczniej podążamy za Emmą i Dexterem, tym bardziej chcemy ich poznać. Najpierw, przybijamy im piątkę, gdy kończą liceum, mają marzenia, nadzieje i mniej lub bardziej sprecyzowane plany na przyszłość. Życie pokazuje jednak, że wszystko ma swój czas. Ale o tym dwójka naszych bohaterów dowiaduje się, gdy już trochę siwych włosów znajdzie na swojej głowie. Choć Emma i Dexter pochodzą z różnych klas społecznych, łączy ich coś niezwykłego- porozumienie dusz. A to wcale nie jest takie oczywiste od początku. I nawet jeśli ich losy włożono do anglosaskiego kostiumu, to są bardzo uniwersalne. Zanim Emma zostanie wziętą pisarką, przejdzie wyboistą drogę, a zanim Dexter zrozumie co w życie ważne, wypije trochę za dużo butelek whisky albo przeżyje rodzinny dramat. W międzyczasie oboje trochę zbłądzą, nawet przestaną się odzywać, by w końcu znów się spotkać i odnaleźć to, co ich połączyło pewnej letniej nocy w 1988 roku na dziedzińcu szkoły. Jest jeszcze coś. Oni są prawdziwi. Ze swoimi wątpliwościami, smutkami i radościami. Momentami czułam się jakby czytała kolejną kartkę powieści i nie myliłam się, bo serial oparto na książce Davida Nichollsa. Nie spodziewajcie się romantycznej historyjki z happy endem, to coś znacznie więcej. Piękna opowieść o tym, jak życie zaskakuje, boli, ale trwa. Spodobał mi się taki cytat z „Jeden dzień” i zostawiam was z nim: „Przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca”