środa, 18 sierpnia 2010

Niko i Jarzębina (opowiadanie własne)


- Raz, dwa, trzyy. Raz, dwa, trzyy…- wyliczał miarowo, niespiesznie. Jednocześnie, wpatrywał się w osamotnioną jarzębinę wyczekującą na dziedzińcu. Za dnia, odwiedzał drzewko, bacznie obserwował czerwone oczy, przytulał chudą nogę. Zastanawiał się, na kogo czeka piękna jarzębina. Czas mijał, a ona uparcie stała niewzruszona.

Pewnego dnia, Niko odważył się do niej odezwać.

- Skoro tkwisz tu i nie odchodzisz, pozwolisz, że poczekam razem z tobą. Umilimy sobie nasze czekanie, co ty na to ? – szeptał, przytulony do pnia.

Znał już ją na tyle dobrze, iż nie oczekiwał żadnej odpowiedzi, jarzębina była Milczkiem.

- Raz, dwa, trzyy… Raz, dwa, trzy… Po 21 cichych dniach, Niko w Ich obecności zaczął liczyć, stopniowo przechodził do głośniejszych tonów, ale nie do kolejnych liczb.

Po kilu minutach monotonnej recytacji, człowiek w białej, powłóczystej szacie spojrzał podejrzliwie na Niko.

– Jak masz na imię?.. Chwila ciszy zmieniła grymas podejrzliwości na zniecierpliwienie.

- Gdzie mieszkasz? – przerwał nagle, lekko wzburzonym głosem. Odpowiedziała mu niezmącona cisza. Wszyscy obecni nie zdradzali, że oddychają zdenerwowani, że krew im szybciej krąży, że zaciskają zęby wskutek rosnącego napięcia. Mężczyzna ponownie skierował pytanie do Nika.

- Czy masz rodzinę?

Towarzyszący dociekliwemu człowiekowi, młodszy osobnik, również ubrany na biało, cichym tonem zasugerował – Może on doznał utraty pamięci?

- Zwyczajny wariat… Zostawmy go jeszcze na kilka dni, zobaczymy, czy umie liczyć do czterech – „biali rycerze” gruchnęli gromkim śmiechem i wyszli, udając się do sali obok.

- To chyba oczywiste, że skoro umiem do trzech, to umiem tez do nieskończenie wielu – pomyślał zirytowany Niko.

Tymczasem na sąsiedniej sali, obradowali „biali rycerze”.

- Można orzec, człowiek znikąd…

- Prawie nie mówi, nie ma dokumentów… I znaleziono go na plaży – dodał młodszy mężczyzna.

- To nie pierwszy taki przypadek u nas, on na pewno okaże się zbiegłym z psychiatryka. Zresztą poczekajmy, to się przekonamy - dorzucił na odchodne starszy „rycerz”.

- Wiesz, moja Droga, mam wrażenie, że czekanie dotyczy nie tylko ciebie czy mnie. Na przykład, okno czeka aby ktoś je otworzył, księżyc czeka na noc. Szkoda, że nie dowiem się na kogo lub co, ty czekasz. Wszakże nie mam do Ciebie pretensji – zapewnił Niko swoją towarzyszkę. Pogładził jej chropowatą skórę, ugasił jej pragnienie, pozbierał suche liście i życzył dobrej nocy.

Następnego dnia, Niko powitał wschód słońca słowami – A więc to już dzisiaj. Zdziwią się „biali rycerze”, oj zdziwią.

Przystąpił do porannej toalety, starannie wykonując każdą czynność. Cały swój dobytek spakował do niedużego plecaka, w ręku trzymał papierową torbę, gotowy był do drogi, ale zatrzymała go pewna myśl. Usiadł przy biurku aby zanotować na białej kartce:

„Drodzy Panowie, czasami, aby się o czymś przekonać, nie warto czekać. Uwierzcie Zwyczajnemu Wariatowi, który umie liczyć do czterech”.

Zostawił wiadomość na biurku i wyruszył. Na dziedzińcu pożegnał się z Jarzębiną.

- Moja Droga, dziękuję ci… Obiecuję, że będę się Tam nią opiekował najlepiej jak potrafię.

Przeskoczył gruby mur, starając się nie zniszczyć zawartości papierowej torebki.

Pora była wczesna, trawa była wilgotna, dzień był piękny.

- No, nie powiem, wybrałaś sobie znakomite okoliczności, Jarzębino – mruknął Niko.

Szedł przed siebie, bez przerwy, kilka godzin. Nieprzerwanie, miarowo wyliczając „raz, dwa, trzy, raz dwa trzy…”. Wreszcie się zatrzymał.

- A więc to tutaj.

Zdjął plecak. Obok postawił papierową torbę. Schylił się i zaczął rękami kopać dół. Kiedy dziura w ziemi była odpowiednio głęboka, wyjął z torby małą, drobną roślinkę. Tak, to była mała Jarzębinka. Umiejscowił piękną ociupinę w ciemnym dołku, otoczył wilgotną ziemią. Napoił ją i rzekł:

- Witam Jarzębinko, moja godność Niko Czwarty, będę się tobą opiekował. Od twojej matki dzieli Cię równo 33333333 kroków. Musisz mi uwierzyć na słowo, pomimo tego, że „biali rycerze” widzą we mnie „zwyczajnego wariata”…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz