niedziela, 17 lipca 2011

Mistrz Antonioni

Jest taki kadr, jest taka scena, wreszcie caÅ‚y ten film to kino totalne - takie, które nigdy siÄ™ nie zdezaktualizuje. Dla niektórych „Zawód: reporter” to mistrzostwo jednego, finaÅ‚owego ujÄ™cia rozciÄ…gniÄ™tego to granic „nieskoÅ„czonoÅ›ci”. PonadszeÅ›ciominutowa scena przeszÅ‚a do historii kinematografii jako jedna z najdÅ‚uższych i najbardziej zagadkowych. A sam Michelangelo Antonioni zawsze powtarzaÅ‚: „chcÄ™ robić po prostu filmy”. „RobiÅ‚” to za maÅ‚o powiedziane, on je powoÅ‚ywaÅ‚ do życia… na wieczność. Wracam do majstersztyku z 1975 roku, w którym Jack Nicholson hipnotyzuje równie skutecznie jak w „Locie nad kukuÅ‚czym gniazdem”. Nomen omen, w obrazie Milosa Formana pojawiÅ‚ siÄ™ w tym samym, 1975 roku, przypadek? „Zawód: reporter” hoÅ‚duje egzystencjalizmowi- filozofii, którÄ… wÅ‚oski reżyser pokochaÅ‚ z wzajemnoÅ›ciÄ…. Z pozoru, wydaje nam siÄ™, że film nakreÅ›la niezbyt oryginalny wÄ…tek zamiany tożsamoÅ›ci. Oto bowiem, David Locke, dziennikarz, który przebywa w Afryce wykorzystujÄ™ „okazjÄ™”, aby stać siÄ™ kimÅ› innym – niejakim Robertsonem. Zastanawiacie siÄ™ dlaczego, uznany i doceniony reporter zagubiÅ‚ siÄ™ w labiryncie wÅ‚asnego losu… W jednej ze scen, mężczyzna jedzie samochodem z turystkÄ…, którÄ… poznaÅ‚ w Barcelonie: - Przed czym uciekasz?- pyta mÅ‚oda dziewczyna. - Odwróć siÄ™ za siebie i zobacz. Co widzimy? Na poczÄ…tku, zastygÅ‚Ä… afrykaÅ„skÄ… pustyniÄ™, nastÄ™pnie secesyjne kamienice w Hiszpanii, a także odradzajÄ…ce siÄ™ życie Locke’ego, a wÅ‚aÅ›ciwie Robertsona… Pomimo tej malowniczej scenerii, Antonioni podaje nam tajemniczy spektakl niepokoju wewnÄ™trznego czÅ‚owieka, który staÅ‚ siÄ™ „obserwatorem” nie tylko w sensie wykonywanego fachu. Okazuje siÄ™, że uciekajÄ…c od swoich kÅ‚opotów i szukajÄ…c esencji życia, bohater pÅ‚aci najwyższÄ… cenÄ™ za cudze bÅ‚Ä™dy, które de facto, zaakceptowaÅ‚ na wÅ‚asne życzenie. Jedna z najbardziej kluczowych, aczkolwiek nielicznych rozmów dotyczy anegdoty o Å›lepcu, który odzyskaÅ‚ wzrok. Jednak, to, co zobaczyÅ‚, na tyle go rozczarowaÅ‚o, że Å›wiadomie wybraÅ‚ „ciemność”, a w koÅ„cu popeÅ‚niÅ‚ samobójstwo. „Zawód: reporter” to wÅ‚aÅ›ciwie studnia bez dna, bo budowniczym byÅ‚ prawdziwy geniusz. Antonioniego nie interesowaÅ‚o rozszyfrowywanie znaczeÅ„ za pomocÄ… subiektywnych ujęć, odautorskiego komentarza lub dialogu, on podsuwaÅ‚ nam tajemnicÄ™. PortretowaÅ‚ dramaty jakby mimochodem, z boku. Pole do interpretacji zawsze byÅ‚o pozostawione widzowi… I za to Mistrzu, dziÄ™kujÄ™.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz