poniedziałek, 20 listopada 2017

Z życia wzięte. "Najlepszy"

Mają rację ci co mówią że najlepsze scenariusze pisze życie. A już na pewno te filmowe. „Najlepszy” Łukasza Palkowskiego jest tego dowodem. Również na to że kino edukuje, bo ja historię triathlonisty Jerzego Górskiego poznałam właśnie dzięki temu filmowi. Wciśnięta w kinowy fotel przez dwie godziny szłam, a później biegłam i pływałam z Jakubem Gierszałem. To on jest ironmanem, podwójnym zresztą. Ale zanim zbudował sobie mięśnie, przez kilkanaście lat konsekwentnie rujnował sobie życie. Był ćpunem i na dodatek w peerelowskich czasach. Od jednego „haju” do drugiego, a w międzyczasie konflikty z prawem. Bo żeby hipis nie pokazał dupy milicjantom? Ale Palkowski nie idzie na skróty, tylko dobitnie pokazuje do czego prowadzi nałóg. Tyle że Górski miał szczęście, w przeciwieństwie do swoich kolegów, którzy strzykawkę zastąpili trumną, trafił na terapię do Monaru. I tu zaczyna walkę o siebie. Ale nie zobaczymy cudownej przemiany w superbohatera. Zobaczymy katorżniczą pracę. Bo ćpun chodzi za Górskim krok w krok i nie pozwala mu o sobie zapomnieć. Ale ten wciąż młody człowiek walczy i to mnie w tym filmie chyba porwało najbardziej. Akurat w „Najlepszym” chodzi o sport. Górski pracuje nad swoim ciałem i kondycją, by z wraku człowieka stać się mistrzem świata w podwójnym Ironmanie. Dla niego to było jeszcze inne mistrzostwo. Poczuł że wygrał z ćpunem. Wokół tej przemiany reżyser sprawnie dokłada kolejne warstwy z życia Górskiego. Choćby oddaną i właściwie zaślepioną miłością do syna matkę, którą Magdalena Cielecka zagrała przeszywająco. Zwraca też uwagę, przynajmniej moją, rola Adama Woronowicza. W filmie to milicjant, nomen omen, ojciec Grażyny, też narkomanki związanej z Górskim. To postać pełna rozbieżności, która również przechodzi na naszych oczach wewnętrzną przemianę. Wszystko bardzo przekonujące, ale trudno się dziwić, skoro z życia wzięte. A to przecież nie pierwszy raz, gdy filmowcy biorą na warsztat takie historie. Choćby sam Palkowski kilka lat temu reżyserował „Bogów” o Zbigniewie Relidze a kilka miesięcy temu Maria Sadowska pochyliła się nad życiem Michaliny Wisłockiej i jej „Sztuką kochania”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz